Michał Szyba, legendarny szczypiornista z Lublina zakończył karierę.
Ikona polskiej piłki ręcznej, brązowy medalista Mistrzostw Świata 2015 w Katarze zawiesił buty na kołku. Michał Szyba zakończył karierę zawodnika.
Urodzony w 1988 roku w Lublinie prawy rozgrywający kojarzony jest przez niemal każdego polskiego kibica. Szczególnie zapamiętana została bramka jego autorstwa, którą zdobył w ostatnich sekundach meczu o trzecie miejsce podczas starcia reprezentacji Polski z kadrą Hiszpanii na Mistrzostwach Świata w Katarze w 2015 roku. Gol na wagę dogrywki, którą ostatecznie Polacy wygrali, zapisał się w historii polskiego sportu.
1 lutego 2015 roku to dzień, po którym Michał Szyba zyskał niezwykłą popularność. 75 sekund przed końcem regulaminowego czasu meczu o brąz Mistrzostw Świata Polacy przegrywali z Hiszpanami 22:24. Nie było szans na przegrupowanie i dodatkowe instrukcje, bo trener Michał Biegler wykorzystał wcześniej wszystkie przerwy na życzenie. Wówczas Michał Szyba otrzymał piłkę na skrzydle, rzucił i trafił. Hiszpanie w odpowiedzi długo rozgrywali piłkę, a gdy oddali rzut, trafili w poprzeczkę. Polacy ruszyli do ataku. Michał Jurecki podał piłkę do Szyby, a ten umieścił piłkę w siatce, dając biało-czerwonym dogrywkę na niespełna dwie sekundy przed końcową syreną. Po dodatkowych dziesięciu minutach nasza reprezentacja zwyciężyła, a rozgrywający został bohaterem narodowym. W starciu z Hiszpanią rozegrał mecz życia, w którym zdobył łącznie osiem goli.
Choć Michał Szyba już zawsze będzie kojarzony ze swoim wyczynem z Kataru, to warto wspomnieć, że rozegrał on od 2013 roku 80 spotkań w narodowej reprezentacji i zdobył dla biało-czerwonych 105 goli. Po raz pierwszy do naszej kadry powołał go jeszcze Bogdan Wenta w 2009 roku. Zadebiutował jednak dopiero 4 czerwca 2013 roku w przegranym 27:29 meczu ze Szwecją podczas turnieju Scandinavian Open. Następnego dnia w również przegranym meczu z Norwegią (23:24) zdobył pierwsze bramki dla Polski. Był częścią polskiej reprezentacji też podczas mistrzostw Europy w Danii (2014) i w Polsce (2016), a także Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016), gdzie Polacy zajęli miejsce tuż za podium.
- Na pewno oprócz pamiętnego meczu z Hiszpanią w mojej pamięci zapadły mecze mistrzostw Europy w Polsce. Grałem wówczas w większym wymiarze czasowym. Skończyło się wprawdzie, jak się skończyło, ale pamiętam fantastyczną atmosferę podczas tego turnieju. To było coś wielkiego – przyznaje Michał Szyba. – Dobrze wspominam też igrzyska olimpijskie, sukcesy ze Szwajcarii, czy brązowy medal zdobyty z Azotami. Klub z Puław ma ich w kolekcji kilka, a ja tylko jeden – dodaje.
Mierzący 196 cm rozgrywający swoją przygodę z piłką ręczną zaczynał w Unii Lublin. W 2004 roku trafił do puławskich Azotów, których barwy reprezentował przez kolejnych dziesięć lat. – Azoty Puławy to najważniejszy klub w mojej przygodzie z piłką ręczną. Przyjechałem do Puław w wieku 16 lat do liceum, do internatu. Tam uczyłem się i trenowałem. Z Lublina ściągnął mnie prezes Jerzy Witaszek. Spędziłem tam dekadę, a później wróciłem na kolejne dwa sezony. 12 lat mojego profesjonalnego grania było tym samym związane z Puławami – tłumaczy niezwykle zasłużony dla Azotów zawodnik.
- Zobaczyłem chłopaka na koszykówce, a później dowiedziałem się, że gra też w piłkę ręczną. Wyróżniał się świetnymi warunkami fizycznymi i koordynacją ruchową. Dużym atutem była też lewa ręka. Udało mi się dogadać z nim i przede wszystkim z jego ojcem – wspomina Jerzy Witaszek. - Dołączył do drużyny, którą prowadziłem. Przez trzy lata byłem jego trenerem. Ja później skupiłem się na prowadzeniu klubu, a on dalej się fantastycznie rozwijał. Trafił do dobrego szkoleniowca, Bogdana Kowalczyka, który postawił wówczas na 19-latka w Superlidze. Bardzo szybko znalazł się w reprezentacji, a potem rozpoczął karierę międzynarodową. Myślę, że można Michała Szybę nazwać wychowankiem Azotów i jedną z ikon puławskiego klubu. Michał na to miano zasługuje – przyznaje Prezes Zarządu klubu KS Azoty Puławy.
Szyba próbował też swoich sił za granicą. W ramach dwóch sezonów ligowych w słoweńskim RK Gorenje Velenje rozegrał 64 mecze i rzucił 164 bramki. W 2015 roku dotarł ze słoweńskim zespołem do Final4 Pucharu EHF. W przegranym meczu o trzecie miejsce ze Skjern Håndbold zdobył pięć goli. Ma na swoim koncie także dwa mistrzostwa i dwa Superpuchary Szwajcarii, które wywalczył w barwach Kadetten Schaffhausen. W 2018 roku zasilił natomiast francuski Cesson Rennes. We francuskiej ekstraklasie rozegrał 22 mecze, w ramach których zdobył 49 goli.
Po sezonie we Francji Szyba wrócił na Lubelszczyznę. Z puławskimi Azotami w sezonie 2020/2021 zdobył brązowy medal krajowych rozgrywek ligowych. Niepodważalnie rozgrywający jest ikoną puławskiego klubu. Łącznie w ciągu jedenastu sezonów rozegrał dla puławian 262 mecze. W ich trakcie zdobył 846 goli. Latem 2021 roku związał się z francuskim drugoligowcem - Tremblay en France Handball. Od początku bieżącego sezonu jednak pozostawał bez klubu.
Bramka Michała Szyby w meczu z Hiszpanią z 2015 roku na zawsze pozostanie w pamięci kibiców. Podobnie jak jego zasługi dla jedynego klubu z Lubelszczyzny w najwyższej w kraju klasie rozgrywkowej, KS Azotów Puławy. 35-letni legendarny zawodnik jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Michał Szyba swoją przyszłość chce związać z handballem. – Będę skupiał się na rozwoju młodych adeptów piłki ręcznej w Lublinie - deklaruje były reprezentant Polski. – Chcę stworzyć akademię dla dzieciaków w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, by promować tę fantastyczną dyscyplinę wśród najmłodszych – precyzuje. Życzymy mu wielu szkoleniowych sukcesów!
fot. facebook / Michał Szyba